poniedziałek, 24 sierpnia 2015

how to disappear completly

Cześć.
Znowu wróciłam do świata głodu i liczb. Do świata w którym samo oddychanie wydaje się grzechem. Ale trudno. To była moja decyzja. Wyłącznie moja.

Wcześniej już bawiłam się z dietami. Dzięki nim wyszłam z nadwagi. Jednakże ostatnio dość sporo schudłam przez weganizm. Chcę chudnąć jeszcze szybciej. Chcę latać. Dla informacji nie jestem weganką przez zdrowotne/dietetyczne względy. Przeszłam na weganizm ze względów etycznych. Żeby chociaż trochę uratować moje człowieczeństwo. Aby chociaż trochę poczuć się jak człowiek.
Chcę coś czuć.
Na moją ofiarę padła dieta SGD. W pierwszy tydzień dodam do niej odrobinkę grzechu - nie będę liczyć śniadania. Niestety w Polsce nie jest tak łatwo z wege jedzeniem i ogólnie mam problemy tutaj z (nie)zjedzeniem śniadania. Oczywiście nie będę się opychać, to nie mój cel. Po prostu nie chcę robić kolejnego szoku mojemu organizmowi. Trzeba go przyzwyczaić. Nauczyć dyscypliny.


Chyba diety nikomu przedstawiać nie trzeba, jednakże obrazki są zawsze fajne. Bo kto nie lubi obrazków? 

Bilans:
(Śniadanie: 2 bułki z szynką sojową)
- 2 gołąbki wegańskie z sosem pomidorowym wegańskim ( ~ 270 kcal)
- winogron zielony ( ~ 110 kcal)

Dzisiaj już nic więcej nie zjem. Nie chcę się czuć źle ze sobą. Nie chcę unikać samej siebie. Na jutro zostały mi jeszcze te dwa gołąbki. Cieszę się, że wiem co jest na obiad. Wolę wiedzieć. Chcę spać spokojnie. 

Trzymajcie się ♥.